Funkcjonariusz z Komisariatu Policji z Halinowa swoim ostatnim postępowaniem udowodnił, że reakcja policjanta na łamanie prawa obowiązuje także w czasie wolnym od służby. Będąc przed kilkoma dniami na terenie Warszawy, zauważył jadącego „wężykiem” kierowcę. Kiedy pojazd zatrzymał się na czerwonym świetle, wspólnie z innymi kierującymi zastawił podejrzany samochód, uniemożliwiając kierowcy dalszą jazdę. Okazało się, że mężczyzna siedzący za kierownicą jest pijany.
Apirant sztabowy Mariusz Kruszewski na co dzień dba o bezpieczeństwo mieszkańców miasta i gminy Halinów oraz gminy Dębe Wielkie. Jednak nawet w dniu wolnym od służby, policyjne zadania wykonuje z nie mniejszym zaangażowaniem.
Kiedy przed kilkoma dniami,przemieszczając się po Warszawie swoim samochodem, zauważył jadącego „wężykiem” Chryslera, nabrał podejrzeń, że kierowca może być nietrzeźwy.
Kiedy tylko nadarzyła się sposobność i pojazd zatrzymał się na czerwonym świetle przed przejściem dla pieszych, aspirant wspólnie z dwoma innymi kierowcami, w tym kobietą, która pierwsza ruszyła do działania, zastawił chryslera i uniemożliwił kierującemu dalszą jazdę. Kiedy policjant podszedł do kierującego, poczuł silną woń alkoholu, ponadto sposób wypowiedzi tego mężczyzny przekonały policjanta, że jest on pijany.
Na miejsce przyjechali policjanci ruchu drogowego komendy stołecznej policji, którzy zbadali kierowcę chryslera. 50-latek miał 2,8 promila alkoholu we krwi. Został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu.
W tej sprawie usłyszał już zarzut karny jazdy w stanie nietrzeźwości. Mężczyzna stracił także prawo jazdy. Za kierowanie pojazdem po alkoholu może grozić nawet do 2 lat pozbawienia wolności.
Postawa jaką wykazał się aspirant Kruszewski pokazuje, że reakcja na przestępstwo czy wykroczenie jest naturalną reakcją policjanta, nawet po służbie.
st. asp. Marcin Zagórski/ea