Wieczorem 5 sierpnia oddano hołd zamordowanym przez Niemców podczas Powstania Warszawskiego mieszkańcom Woli. Wśród delegacji składających wieńce przy Pomniku Ofiar Rzezi Woli nie mogło zabraknąć przedstawicieli MSWiA oraz Policji.
5 sierpnia na Skwerze Pamięci przy Pomniku Ofiar Rzezi Woli odbyła się uroczystość upamiętniająca mieszkańców warszawskiej dzielnicy, którzy padli ofiarą wyjątkowego bestialstwa ze strony Niemców i ich sojuszników na początku sierpnia 1944 r.
Po okolicznościowych przemówieniach, Apelu Pamięci i salwie honorowej przed monumentem złożono kwiaty i zapalono znicze. Wśród oficjeli była także delegacja, w skład której weszli: podsekretarz stanu w MSWiA Błażej Poboży, zastępca Komendanta Głównego Policji nadinsp. Roman Kuster i szef Gabinetu Politycznego Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji Michał Prószyński. W imieniu Komendanta Stołecznego Policji wieniec złożył jego zastępca insp. Marek Chodakowski.
Po uroczystości utworzył się Marsz Pamięci, który ulicami stolicy przeszedł na Cmentarz Powstańców Warszawy na Woli, gdzie przy Pomniku Polegli Niepokonani zapalono znicze.
Rzeź Woli uznawana jest przez historyków za największą akcję eksterminacyjną na ludności cywilnej podczas II wojny światowej w Europie. To tu 2 sierpnia 1944 r. Niemcy po raz pierwszy podczas Powstania Warszawskiego do zdobywania barykad użyli ludności jako „żywych tarcz” – cywilów przywiązanych do drabiny gnano przed niemieckimi czołgami. Masakra ludności i wszystkich, którzy znaleźli się w wolskich kwartałach zajmowanych przez Niemców osiągnęła swoje apogeum w dniach 5 – 7 sierpnia 1944 r. Mordowano jeńców, chorych w szpitalach, ludność cywilną, która schroniła się w piwnicach, nie oszczędzając kobiet i dzieci. 5 sierpnia 1944 to tzw. „czarna sobota”, kiedy dowodzący masakrą Heinz Reinefarth zameldował dowództwu, że tego dnia zamordowano 10 tys. osób.
W rzezi Woli zginęło kilkadziesiąt tysięcy osób, dokładana liczba nie jest znana, mówi o co najmniej 50 tys. Nikt za tę zbrodnię nie został pociągnięty do odpowiedzialności, a dowodzący nią Reinefarth był po wojnie przez 16 lat burmistrzem jednego niemieckich miast i posłem do parlamentu Szlezwika-Holsztynu.
______________________________________________
Tekst i zdjęcia Paweł Ostaszewski/Gazeta Policyjna (mk)