Jeszcze w lutym Komenda Powiatowa Policji w Mińsku Mazowieckim, prowadziła czynności w sprawie sfałszowania pieczątki poczty na blankiecie wpłat. 45-latek co miesiąc przekazywał swojej partnerce pieniądze na wpłatę jego grzywny. Ona jednak nigdy nie opłaciła żadnej z rat, a otrzymaną gotówkę chowała do kieszeni. Gdy się rozstali, mieszkaniec Sulejówka poprosił 36-latkę o dowody wpłat. Kobieta oddała mu druki potwierdzenia, podbite pieczątką zrobioną ze złotówki.

W lutym bieżącego roku mińska policja otrzymała informację o podrobieniu dokumentu i posłużeniu się nim. Sprawa dotyczyła mieszkańców Sulejówka. Mężczyzna za popełnione przestępstwo został skazany na karę grzywny, którą sąd rozłożył mu na raty. Przez cztery miesiące, 45-latek przekazywał pieniądze w swojej konkubinie, aby ona uiszczała opłatę rat grzywny. Miesięczna kwota wynosiła 340 złotych.

Kiedy para postanowiła się rozstać, mężczyzna polecił swojej byłej partnerce oddanie dowodów wpłat. Kobieta przekazała byłemu partnerowi kilka blankietów wpłat, oczywiście wypełnionych jego danymi i kwotą. Była na nich także data i „pieczątka” poczty, która miała potwierdzić wpłacenie gotówki na konto dłużnika.

Niczego jeszcze nie świadom mieszkaniec Sulejówka, zwrócił się z zapytaniem do sądu o wskazanie ilości rat, które pozostały mu jeszcze do wpłaty. W odpowiedzi uzyskał informację, że jest zobowiązany do wpłaty całej grzywny, ponieważ na konto dłużnika nie została wpłacona jeszcze żadna rata. Był on bardzo zdziwiony, gdyż w ręku trzymał „potwierdzenia wpłat” kilku rat.

Ku jego ogromnemu zdziwieniu, natychmiast nawiązał kontakt z byłą partnerką. Ona stanowczo twierdziła, że wpłacała raty. Na dowód tego, przesłała e-mailem potwierdzenia wpłaty do sądu. Plan kobiety nie był tak doskonały, jak sądziła. Sąd natychmiast zorientował się, że dowody wpłat są sfałszowane, a pieczątka nie jest autentyczna.

36-latka usłyszała zarzut sfałszowania dokumentu i posłużenia się nim. Przyznała się do tego. Wyjaśniła, że otrzymane pieniądze od ówczesnego konkubenta zatrzymywała dla siebie, oszukując go, że dokonała wpłaty na jego konto dłużnika. Dodała także, że pieczątka urzędowa, która widniała na blankiecie wpłaty w rzeczywistości była odbita z monety złotówki. Za tę pomysłowość kobieta została ukarana grzywną i kosztami postępowania sądowego.

W tej sprawę toczy się postepowanie pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Mińsku Mazowieckim.

sierż. szt. Elżbieta Zagórska/ea